Info
Ten blog rowerowy prowadzi zetor65 z miasteczka Sławków. Mam przejechane 5008.23 kilometrów w tym 1611.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.44 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień8 - 0
- 2012, Sierpień9 - 0
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec12 - 3
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień9 - 11
- 2012, Marzec18 - 13
- 2012, Luty6 - 5
- 2012, Styczeń9 - 2
- 2011, Grudzień5 - 5
- 2011, Listopad1 - 3
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień8 - 0
- 2011, Sierpień2 - 2
- 2010, Sierpień1 - 2
Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 161.00 km (w terenie 30.00 km; 18.63%) |
Czas w ruchu: | 06:42 |
Średnia prędkość: | 24.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 161.00 km i 6h 42m |
Więcej statystyk |
- DST 161.00km
- Teren 30.00km
- Czas 06:42
- VAVG 24.03km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Kross Level A6
- Aktywność Jazda na rowerze
Złoty Potok z chlopakami z forumrowerowe.org
Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 3
Wstałem tego dnia o 6:30 aby zdążyć się przygotować do wycieczki, przygotowałem rower i punkt 7:00 wyjechałem z domu, aby na 7:30 dotrzeć na miejsce w którym umówiłem się z Krzychem, oczywiście na gg, źle się zrozumieliśmy i czekałem pod złym LHS-em, Krzysiek zadzwonił i powiedział że chodziło mu o ten na Grońcu, wiec narzuciłem tempo i cisnę na Groniec do Krzycha, spotkaliśmy się i stwierdziliśmy że mamy poślizg czasowy, wiec wrzuciliśmy niskie biegi i ciśniemy na Pogorie III gdzie chłopaki mają na nas czekać, co się okazuje , któryś z chłopaków bodajże Jacek łapie panę i także mają poślizg czasowy, dojeżdżamy do Pogorii gdzie chłopaki już czekają, na szczęście nie długo bo z tego co mówili to z 5min. Następnie wszyscy ruszamy terenami za Krzychem w strone Ujejsca, co nie każdemu przypasowało, mnie osobiście to odpowiadało bo lubię taki teren, a też jechałem tamtędy niejednokrotnie. Mijamy cmentarz w Ujejscu i jedziemy dalej, dojeżdżamy do trasy i przejeżdżamy ją. Następnie znowu wjeżdżamy w las. Tutaj, po jego minięciu przedzieramy się przez krzaki i rów aby dostać się pod most trasy S1, tutaj każdy coś przekąsił, napił się i ruszamy dalej w stronę Siewierza, gdzie zaczynamy współpracować ustawiając się w sznurku i dając zmiany aby każdy mógł odpocząć i w miarę szybko jechać, tutaj utrzymywaliśmy prędkości rzędu 35km/h, takim tempem dolatujemy do Urzędu Gminy w Myszkowie, gdzie robimy totalny popas i orientujemy się że w tyle został Andrzej z Jackiem(Krzychu prezentuje nam jak elegancko kopca mu się hample :D), oni docierają po chwili, i ruszamy dalej, na początku tempo lekkie aby znów się rozgrzać, następnie wchodzimy na stare prędkości rzędu 35km/h tak ciągniemy aż do Złotego Potoku gdzie jest cały czas z góry, zatrzymujemy się przy źródełkach i robimy kilka fot.
Następnie jedziemy prosto do Złotego Potoku i zatrzymujemy się przy starym remontowanym dworze, przy którym rosło ciekawe drzewo :D Tutaj oczywiście popas.
Kręcimy się jeszcze trochę po Złotym i wjeżdżamy na czerwony szlak(chyba) na którym jest totalna masakra i jest nieprzejezdny(zwalone drzewa, wystajace korzenie itp.) z racji tego trzeba było prowadzić lub nieść rower.
Szlakiem udaje nam się dostać do drogi i dojeżdżamy do rozjazdu na którym Krzyski i Tomek jada na Mirów/Bobolice i wracają pociągiem z racji tego że było już późno i mieliby problem z powrotem, natomiast Ja,Andrzej oraz Jacek, wlatujemy na asfalt i po przejechaniu dosłownie kilkunastu m, w dziwnych okolicznościach ląduje na Jacku :D Okazało się że Andrzej hamował bo coś tam było z licznikiem, Jacek też zdążył a że ja się zapatrzyłem, lekko uderzyłem w Jacka, nic się nie stało ani mnie ani Jackowi, nawet na rowerze ustałem choć jechałem kilka m na przednim aby uniknąć kolizji zdążyłem odbić i uderzyłem rogiem i ręką w sakwy. Później terenem i asfaltami do jakiegoś miasteczka w którym zrobiliśmy przerwę na uzupełnienie plynów.
Następnie Siewierz-Dąbrowe Górnicza gdzie robiąc rundkę na pogoriach Jacek z Andrzejem patrząc na samolot spowodowali krakse, Jacek uderzył w koło Andrzeja, totalnie stracił panowanie i przy 30km/h uderzył o asfalt, nic się takiego nie stało oprócz kilku siniaków i paru dziurach. Dojechaliśmy do molo, pogadaliśmy chwile i rozjechaliśmy się do domów gdzie ja jadąc przez miasto wyjechałem na DK94 aby zapierniczać do domu by zdążyć przed zmrokiem, pod słynnym taśmociągiem totalnie zaczyna brakować mi prądu i zaczyna się walka ze swoim organizmem, na szczęście jakoś do tego domu dojechałem choć nie ukrywam że gdybym mieszkał trochę dalej, byłby problem :D Ale miałem do tego prawo po 160km :D